Haiku a la polonaise

Marek Oktawian Bulanowski

Haiku jest pradawną i wyrafinowaną, podawaną na dworach arystokratycznych Chin i Japonii, potrawą poetycką. Wprawdzie dziś kultura dworska w tych krajach nie istnieje, mimo że Kraj Kwitnącej Wiśni jest nadal monarchią, a wysublimowana forma haiku straciła dawną magnetyczną siłę, jednak okazało się, że twórcy na Zachodzie w XX w. odkryli jej niepowtarzalną urodę. Zarówno w Ameryce, jak i w Europie, od dziesięcioleci ukazują się tomiki poetyckie, w których poeci usiłują dorównać doskonałości czy to Issy, czy to innych mistrzów, a czytelnicy rozkoszują się ich umiejętnościami.

Haiku japońskie i chińskie wyrastały i były nieodłącznie związane z buddyzmem, z jego specyficzną filozofią i rytuałami. Na Zachodzie jednak, mimo nieraz głębokich zainteresowań kulturą orientalną, przejmowano tylko niektóre jej elementy. W wieku XIX czyniono to między innymi za pośrednictwem Schopenhauera, później Rudolfa Otto, czy wreszcie Mircea Eliadego, których poczytność przechodziła wszelkie wyobrażenia. Ex Oriente Lux - to popularne powiedzenie było wyrazem fascynacji Europejczyków odmiennością i bogactwem kulturowym ludów azjatyckich. Przecież adaptowali ich zdobycze do własnej mentalności i przyzwyczajeń.

Podobnie było z haiku w Polsce. Interesował się tą formą Staff, uprawiał Grochowiak, tłumaczyli i popularyzowali Miłosz i Szuba. W ślad za nimi wielu poetów ulegało tej fascynacji. Jednak oprócz zaciekawienia filozofią poszukiwali oni rygorystycznej formy, która jest charakterystyczna dla haiku (trzy wersy w układzie 5-7-5 sylab) oraz nowych źródeł inspiracji do poetyckiego obrazowania i zachwytu. Słuszna wydaje się uwaga Czesława Miłosza, że specyficzny układ sylab w trójwersowej strofie może być adaptowany do tradycji polskiego wiersza. Są to bowiem części od wieków uprawianych w Polsce form jedenastozgłoskowca i trzynastozgłoskowca. Nie oznacza to jednak, że jest to wiersz łatwy do adaptacji. Syntetyczność obrazowania, tak charakterystyczna dla tradycyjnego haiku, nie jest łatwa do powtórzenia w językach zachodnich, czego dowodem wielka liczba haiku pisanych na Zachodzie, które nie przestrzegają ściśle reguł gatunku.

Sawicki oferuje nam jednak poetyckie danie, które jest dowodem przestrzegania rygorystycznej formy i jej biegłego opanowania oraz wyrafinowania smaku. Nie ma w nim żadnego śladu trudu rzemieślnika. Jest zbiór kunsztownie podanych miniatur, co jest dowodem przygotowania polszczyzny do tej magicznej formy, łączącej syntetyczne ujęcie tematu, dowcip, ironię, a także liryczny opis przyrody z bardzo wysokimi wymaganiami, jakie haiku stawiają poetom.

Wprawdzie źródłem inspiracji autora jest kultura Japonii i Dalekiego Wschodu, co potwierdzają także jego zainteresowania filozofią buddyjską, przecież trudno ustrzec się przed pokusą stwierdzenia faktu, że ta egzotyczna forma wierszowa została przyswojona polszczyźnie i jako taka należy już do jej wewnętrznego życia. Sawicki interesuje się nią, lecz również ją przetwarza wchodząc w skomplikowane relacje, jak byśmy to powiedzieli uczenie, związków intertekstualnych, które, gdy się im uważnie przyjrzeć, wyrastają z tradycji poezji polskiej czy szerzej - zachodniej.

Widzę ten fenomen w odejściu od charakterystycznego dla haiku przedmiotowego potraktowania opisu, związanego nierozerwalnie z filozofią buddyzmu. W wierszach Sawickiego dostrzec można wpływ podmiotowego ujmowania rzeczywistości, ukazywania przeżyć ,ja lirycznego". Żeby nie być gołosłownym, podam przykład: liczysz sylaby /przemyślna kukułeczko / ja liczę lata. W tym haiku zaimek osobowy pojawia się w sposób manifestacyjny, co byłoby nie do pomyślenia w haiku japońskim. Jest to jednak charakterystyczne dla Sawickiego, podobnie jak i dla poetów zachodnich inspirujących się tym przejawem tradycji literackiej Dalekiego Wschodu. Autor niniejszego tomiku przecież interesuje się i jest zafascynowany odmiennością kulturową, pozostaje jednak Polakiem i Europejczykiem, człowiekiem, który przynależy do kultury śródziemnomorskiej. A że jest to dowodem świadomego wyboru, a nie zapomnienia o konwencjach gatunku, podam jeszcze kilka przykładów: daleka podróż / ale nie wielki bagaż / pamięć o bliskich; dziwi mnie wielce / ta pewność kolejowych / rozkładów jazdy. Można by tak wyliczać i wyliczać, znajdując np. takie perełki poetyckie, jak haiku stylizowane na język staropolski: ganek mospanie / choć koślawy cokolwiek / cień mity dawa. Nie o to wszak chodzi. Bo mimo odchodzenia od reguł kanonicznych, utwory Sawickiego pozostają nadal haiku operując tradycyjnymi motywami. Ciekawe jest jednak to, że ta sztywna już formuła nie przestaje nas bawić, wzruszać i zachwycać. A wydaje się, że dzieje się to dlatego, że w języku polskim brzmi naturalnie. Nie przeżywamy w obcowaniu z tą poezją szoku kulturowego, staje się częścią naszego świata. O jej przyswojeniu do europejskich wyobrażeń świadczą liczne elementy naszej kultury, jak odwoływanie się do mitologii greckiej, polskiej fauny i flory oraz wyrastający z tradycji europejskich typ refleksyjności filozoficznej. Bo też haiku Sawickiego są bardzo zróżnicowane nie tylko co do formy, ale i treści. Operują zarówno środkami typowo lirycznymi, np. w opisach przyrody, lecz także przybierają formę sentencji filozoficznych, uwag egzystencjalnych, zawsze jak przystoi dobrze przygotowanej strawie poetyckiej odpowiednio przyprawionej paradoksem, żartem, ironią, metaforą czy porównaniem. Zwraca uwagę, że autor zadbał o staranną kompozycję także w układzie wierszy. Całość ta bowiem składa się z tematycznie poukładanych zbiorów odpowiednio do pięciu elementów ontologii buddyjskiej: przestrzeni, powietrza, ognia, wody i ziemi.

Konsumowaniu tej potrawy poetyckiej towarzyszą przyjemne doznania wynikające z odpowiednio dobranych składników. Takim głównym elementem w literaturze jest język. Haiku Sawickiego są pisane bardzo "plastycznie" i oferują jakości muzyczne. Sztywna rama sylabiczna 5-7-5 sylab nie nuży dzięki zróżnicowanym środkom stylistycznym. Autor stosuje obficie zwroty do "ty" lirycznego, powtórzenia o funkcji melodycznej, pauzy i zawieszenia głosu. Poprzez użycie odpowiednio dobranych czasowników opisy nabierają dynamizmu, a zróżnicowanie emocjonalne tonacji wierszowych sprawia, że poezja ta może liczyć na wielu odbiorców. Swoją drogą haiku staje się własnością międzynarodową i trudno w niej powiedzieć coś własnego. Powierzchowni naśladowcy wzorów japońskich chyba już mówią językiem cudzym. Wydaje mi się, że droga obrana przez Andrzeja Sawickiego w jego najnowszej książce jest drogą właściwą, unikającą standardów obowiązujących w globalnej wiosce, w której żyjemy, i mimo że normy wyznaczają obecnie techniczne mass media, możemy w haiku ala polonaise znaleźć źródło prawdziwej przyjemności.